Siadając do pisania tego wpisu, odniosłam wrażenie, że zawładnęła mną chwilowa amnezja. Skupiając się na minionych 30 dniach, za nic nie mogłam, przypomnieć sobie jak upłynął mi czerwiec. Co ja robiłam? Jaka była pogoda? Dwa proste pytania i zero odpowiedzi. Siedząc i gapiąc się na targane przez wiatr drzewko w moim ogródku, pomyślałam sobie, że najszybszym sposobem na odświeżenie pamięci będzie, zerknięcie do biblioteki zdjęć w moim telefonie. Po niecałych 5 minutach doszłam do konkluzji, że czerwiec był miesiącem jako takiego powrotu do normalności, czyli więcej pracy, mniej wolnego czasu a co za tym idzie mniej przyjemności.