GRUDZIEŃ W OBIEKTYWIE

W pierwszych dniach nowego miesiąca udostępniam fotoreportaż z ostatniego miesiąca. Jeśli interesuje Cię to, co się u mnie/ u nas działo to, serdecznie zapraszam, do przeczytania dalszej części wpisu 🙂

Jeśli przeglądasz wpisy z kategorii “Miesiąc w Obiektywie” z telefonu to proponuję Ci trzymać telefon w pozycji poziomej. Wpisy są wtedy bardziej przejrzyste. 

Witajcie! Z bólem serca zamieszczam dzisiejszy wpis, bo to oznacza jedno. Magia cudownego grudnia właśnie dobiegła końca. Zapraszam na kolejny Photo Diary Post i obiecuje, że jeszcze w ten weekend zabiorę się za zdjęcia z Chorwacji i zacznę ogarniać wpisy z naszych listopadowych wakacji.

Pamiętam jak na początku, przez pierwsze lata mieszkania w Holandii ciężko było mi poczuć tutaj magię świąt. Cieszę się, że mam już ten etap za sobą, i tak naprawdę to jednak bardzo dużo zależy od naszego nastawienia.

Teraz już samo spacerowanie po sklepach z pięknymi świątecznymi dekoracjami daje mi tyle energii, że w mojej głowie od razu pojawiają się pomysły na to, jak chciałabym by wyglądały nasze grudniowe dni.

#christmasdonut

Pożegnalny upominek od klienta. Mały drobiazg – wdzięczność ogromna, a łzy wzruszenia w tamtej chwili to chyba największy dowód na to, jak dużo znaczy dla mnie praca z ludźmi.  

Po wielu miesiącach Sinterklaas (holenderski Mikołaj) wrócił do Holandii a w domach, w których nie ma komina, staruszek z długą siwą brodą musiał zostawiać prezenty gdzie tylko się da. W tym roku nasze upominki znaleźliśmy na motorze Chrisa 🙂

W Holandii zwyczajem jest otrzymywanie smacznych liter z czekolady, których tradycja sięga czasów średniowiecza. W średniowiecznych szkołach przyklasztornych dzieci uczyły się pisać robiąc listy z pojedynczych liter wykonanych z ciasta chlebowego. Napisanie ładnego czytelnego listu nie było takie łatwe, ale jeśli jakiemuś dziecku się to udało to w nagrodę mogło go zjeść.

W dawnych czasach Święty Mikołaj odwiedzał domy zawsze w nocy z 5 na 6 grudnia, a prezenty, które przynosił ukrywał pod dywanikiem lub prześcieradłem tak, aby nadal były niespodzianką. Z powodu braku papieru do pakowania Święty Mikołaj układał dla każdego dziecka osobny stosik i umieszczał na wierzchu literę chleba z pierwszą literą imienia.  W ten sposób nie było kłótni w domach między braćmi i siostrami. 

Około roku 1980, kiedy ceny cukru i kakao (niegdyś produktu luksusowego) gwałtownie spadły firma Van Houten wprowadziła na rynek czekoladowe literki, które na zawsze zastąpiły ciastka z ciasta chlebowego. Dziś czekoladowe litery dostępne są we wszystkich kształtach i rozmiarach, ale prawdziwa tradycyjna literka ma zawsze ten sam prosty wygląd i wykonana jest czcionką Egyptienne.

Podczas gdy większość ludzi  świętowała w swoich domach dzień Sinterklassa my ruszyliśmy po pachnące, zielone drzewko, bo bez niego trudno jest nam wyobrazić sobie święta.

Jeśli pamiętacie mój zeszłoroczny wpis to wiecie już, że w naszym domu święta obchodzimy różnie. Mamy jedną zasadę, jeśli z jakichś względów musimy spędzić Bożenarodzenie osobno to stajemy na głowie i organizujemy święta, wtedy kiedy nam to odpowiada.  

W tym roku nasze święta były rozłożone na weekendy. Dla grupy przyjaciół postanowiliśmy zorganizować świąteczny jarmark w stylu niemieckim. Pomysł na tego typu imprezę powstał oczywiście z naszej miłości do świątecznych jarmarków, za którymi bardzo tęsknimy.

Początkowo nasz jarmark miał odbyć się w ogródku, ale niestety musieliśmy zmienić nasze plany i w ten sposób pozostaliśmy w domu. Jedyne czego nam brakło to uczucia mrozu na policzkach. Zresztą uważam, że sobie bardzo dobrze poradziliśmy.

Przemeblowaliśmy nasz pokój gościnny, tak by stworzyć, jak najwięcej miejsca oraz przyrządziliśmy klasyczne smakołyki, którymi nie raz zajadaliśmy się na niemieckich jarmarkach. Oprócz tradycyjnego Gluhwein (grzanego wina) w naszym menu pojawiły się: Wintersuppe (zimowa zupa), SchokoFrucht Spiße (owoce w czekoladzie na patykach), Liebesapfel (cukierkowe jabłka), Champignons mit knofisauce (pieczarki z sosem czosnkowym), Apfelstrudel mit Vanillesauce ( strucla jabłkowa z ciepłym sosem waniliowym) i oczywiście nie mogło zabraknąć Currywurst (kiełbaski z sosem curry) podanej prosto grilla 🙂

Najlepsze pomysły powstają spontanicznie. Tak powstała świeczka, którą ozdobiłam ciasteczkiem 🙂

12 grudnia odbył się długo wyczekiwany finał Formuły 1, który zaserwował nam dużą dawkę emocji. Zwyciężył nasz faworyt, Holender Max Verstappen :). Toast bardzo opłakany, ale ważne, że był 🙂

Kilka dni przerwy i kolejny typowo świąteczny weekend. Tym razem przygotowywaliśmy bardziej kameralną kolację. A deser, który widzicie na poniższych zdjęciach to Yule Log (fr. Bûche de Noël), najbardziej tradycyjne ciasto Bożonarodzeniowe we Francji. Pomysł na taki deser powstał bardzo szybko. Szukałam czegoś z imponującym wyglądem i chyba się udało. Ciasto przeszło nasze oczekiwania a jego wykonanie o mały włos nie doprowadziło do rozpadu naszego związku 😉

Do dekoracji zrobiliśmy żurawinę i gałązki rozmarynu w cukrze oraz bezowe grzybki.

Ładnie nakryty stół to dla mnie podstawa, ale o tym to chyba już wiecie. W tym roku do ozdoby talerzy użyliśmy własnoręcznie wykonanej dekoracji. W sklepie ogrodniczym kupiliśmy worek różnych suszek i za pomocą pistoletu do kleju połączyliśmy ze sobą kilka elementów tworząc w ten sposób wyjątkowy motyw zdobniczy. Komu się podoba? 🙂

Goście roku 🙂

A po wizycie, żeby tradycji stało się zadość Kevin (Home Alone 2. Lost in New York)

Jak duża może być presja kartek świątecznych? Prawda jest taka, że jak się raz wyśle życzenia w tradycyjny sposób tak już nie ma odwrotu. Oczywiście można kupić coś standardowego, ale my nie z tych (lol). Mimo iż na “porządną” sesję zabrakło nam czasu, to się nie poddaliśmy. Spakowaliśmy trochę grzańca w termos, ruszyliśmy na spacer i coś tam z tego wszyło. 

W tym roku za sznureczek, do którego przymocowywaliśmy kartki posłużyły nam 2-metrowe lampki. Świetnie to wyglądało.

Zdrowie. Nasze i Wasze 🙂

Któregoś dnia było tak zimno, że szyby w samochodzie zamarzły nie tylko z zewnątrz, ale i wewnątrz ;D

22 grudnia. Ostatni dzień w pracy przed dwutygodniowym odpoczynkiem w Polsce.

W Boże Narodzenie wszystkie drogi prowadzą do domu. 

Marjorie Holmes

PS. Czyżby tegoroczne Święta były białe?

Wigilia w Polsce niestety bez śniegu, ale za to z pysznymi tradycyjnymi potrawami (nawet jeśli 90% dań to dania wegańskie).

To chyba ta chwila, w której dostane coś dobrego.

Wierzycie jej?

Przesłyszałem się czy znowu powiedział ktoś Pikuś? (lol)

I tak całe święta… w sumie to cały pobyt w Polsce 😀

Coś nowego i bardzo przyjemnego. Moja siostra kupiła sobie specjalny sprzęt do robienia różnego typu naklejek. Niezła frajda. Zrobiłyśmy kosmetyczki oraz nakleiliśmy ciekawe wzory na bluzy. 

Kiedy chcesz zrobić wspólne selfie z Pikusiem.

Kiedy chcesz opuścić Pikusia 😛

Oczami innych

Nie tylko kocham sama robić zdjęcia, ale również uwielbiam je dostawać od innych. Dlatego pomyślałam sobie, że wpisy w kategorii “Miesiąc w obiektywie” rozwinę o zdjęcia, które od czasu do czasu przesyłają mi moi najbliżsi 🙂

Są to zdjęcia, które wywołały u mnie przyjemne emocje i uśmiech na twarzy :). 

Zdjęcie, które dostałam od koleżanek z pracy. To takie miłe, dostać kartkę życzeniami od klienta. 

Laat een reactie achter

Het e-mailadres wordt niet gepubliceerd. Vereiste velden zijn gemarkeerd met *