Jakiś czas temu postawiłam sobie niemałe wyzwanie i zapisałam się na miesięczny vegan challenge. W pierwszym e-mailu, który wpadł do mojej skrzynki oprócz informacji, dlaczego warto, jest przejść na dietę wegańską, znalazłam kilka ”niby” prostych przepisów w tym przepis na chlebek bananowy. Ci, co mnie znają wiedzą, że dla mnie prosty przepis nie istnieje. U nas w domu zazwyczaj gotuje Chris. No dobra, jestem pewna, że Chris przetłumaczy sobie ten tekst w Google, więc nie ma co ściemniać. Zawsze gotuje Chris :D. Ja w kuchni jestem za bardzo dokładna i delikatna. Wszystko musi być idealnie odmierzone, a jak w przepisie jest napisane szklanka cukru, to 10 minut zastanawiam się, o jak dużą szklankę chodzi i czy oby na pewno autor przepisu się nie pomylił, a ostatecznie i tak tego cukru daję mniej. Tak też było w tym przypadku. Przeczytałam ocet, przeczytałam olej, ile tego oleju i wykonałam telefon do przyjaciela a w tym przypadku do siostry :D. Usłyszałam “no jak pisze, to daj” i udało się, przepis okazał się świetny a ja chętnie się z Wami nim podzielę 🙂