W wiose peruwiańskiej dżungli

Chociaż podczas naszego pobytu w peruwiańskich lasach deszczowych mogłoby się wydawać, że jesteśmy gdzieś bardzo daleko od cywilizacji, to, co jakiś czas płynąc łodzią motorową mijaliśmy przy rzece małe społeczności lokalne w tym wioskę San Juan de Yanayacu, w której mieszka Pan z maczetą (nasz drugi przewodnik z grupy Grand Amazon Tours, którego imienia niestety nie pamiętam).

Odwiedzenie lokalnych społeczności to podstawowy element pobytu w amazońskiej dżungli. Nie ważne czy Twoja przygoda będzie miała miejsce w lasach deszczowych w Brazylii, Wenezueli, Surinamu czy też w Peru, zapewne wszędzie będziesz miał okazję zobaczyć jak wygląda codzienność w tak zupełnie innym dla nas środowisku. Choć odwiedzanie lokalnych wiosek jest mocno interesujące i edukacyjne to warto pamiętać o tym, że nie jest to “ludzkie zoo”.

 

San Juan de Yanayacu to mała wioska leżąca tuż przy samej rzece, w której mieszka około 30 rodzin. Wszystkie domy w wiosce zostały zbudowane na palach po to, aby pozostały stosunkowo suche, w okresie, gdy rzeka osiąga wysoki poziom wody. W okresie wezbrań Amazonki społeczność żyje około 6 miesięcy na wodzie. Większość dachów domów pokrytych jest suchymi liśćmi z drzew palmowych, a to, co nas chyba najbardziej zdziwiło to fakt braku okien.

Na zdjęciu z okna domu widać jak wysoko potrafi sięgać woda rzeki. Tu gdzie woda moczy drzewa, kora drzew jest znacznie ciemniejsza.

W domu Pana z maczetą pozwolono nam swobodnie spacerować i robić zdjęcia, i chociaż skorzystałam z pozwolenia i pozwoliłam sobie uwiecznić kilka chwil to przyznam szczerze, że miałam chwile lekkiego zażenowania.

Kobieta (chyba żona) Pana z maczetą czyszcząca mięso na obiad. 

Dzieci Pana z maczetą

Kuchnia

Domowe zwierzątko

W dżungli nie ma zimy, dlatego też mieszkańcy peruwiańskiej Amazonii nie potrzebują ani drzwi, ani okien. Co więcej, mieszkańcy San Juan de Yanayacu uważają, że brak okien pozytywnie wpływa na lepszą wentylację chaty oraz większy kontakt z naturą. 

We wsi znajduje się mały sklepik z artykułami spożywczymi, szkoła podstawowa z jednym nauczycielem, ośrodek zdrowia z prowadzącym, który odbył półtoraroczne szkolenie, a także sołtys i więzienie.

Sklepik spożywczy

Zaplecze/ ganek sklepu

Podczas naszej wizyty w wiosce San Juan de Yanayacu zostaliśmy powitani szczerymi uśmiechami i zaciekawionymi twarzami, zwłaszcza ze strony dzieci. Ten mały i uroczy chłopiec sam mnie zaczepił i zapytał, czy mogę mu zrobić zdjęcie 🙂 Przyznam, że jest to moja ulubiona fotografia z tego miejsca.

W amazońskiej wiosce nie brakuje wspaniałych możliwości fotograficznych, ale to nie domki drewniane stojące na palach tworzą te najwspanialsze kadry tylko ich mieszkańcy. Wgląd w lokalne życie, obserwacja zajętych codziennymi obowiązkami mężczyzn i kobiet oraz bawiących się przed domem dzieci to wspaniałe momenty na to, aby unieść aparat i nacisnąć spust migawki, jednak zanim to zrobisz zapytaj swojego przewodnika, czy nie będzie to nikomu przeszkadzało.

Wspaniałe rękodzieła wykonane przez dzieci z wioski. Tego typu pamiątki można nabyć w jednym z pomieszczeń w wiosce, które służy jako sklep z pamiątkami. Mocno zachęcam do kupowania pamiątek właśnie w tego typu miejscach. 

Związek mieszkańców Amazonki z wodą jest nieograniczony. Ludzie używają rzeki do transportu, kąpią się w niej, piorą ubrana, zmywają naczynia, a nawet i piją.

TEN WPIS JEST CZĘŚCIĄ SERII POSTÓW NASZEJ PODRÓŻY PO PERU Z 2022 ROKU

Pozdrawiam Agnieszka

Laat een reactie achter

Het e-mailadres wordt niet gepubliceerd. Vereiste velden zijn gemarkeerd met *