Podczas naszej podróży po Peru na trasie prowadzącej z Cusco do Huacachina natknęliśmy się na mały, lokalny targ, na którym sprzedawano zwierzęta gospodarskie.
Jadąc drogą zupełnie przypadkowo zauważyliśmy grupę ludzi stojących w jednym miejscu na całkiem sporym polu więc szybko postanowiliśmy zjechać na poboczę i zobaczyć, co jest powodem tego zgromadzenia.
Po przejściu przez bramę wstępu szybko zorientowaliśmy się, że znaleźliśmy się na lokalnym targowisku. Byliśmy w tym miejscu jedynymi turystami, wokół nas tylko mieszkańcy, którzy przyjechali kupić lub sprzedać swoje zwierzęta.
Zdecydowałam się robić zdjęcia wyłącznie telefonem, starając się nie przyciągać nadmiernej uwagi. Było to niezwykłe doświadczenie, niemal jak podróż w czasie, gdzie wszystko toczy się w rytmie, który dla nas był całkowicie obcy.
Patrząc na ludzi i ich zwierzęta, zastanawiałam, się co tak naprawdę o tym myślę. Widziałam tam kawałek autentycznego życia, tradycji, czegoś, co w tej kulturze jest całkowicie normalne.
Co kraj to obyczaj – nie mnie oceniać tego typu miejsca, bo wiem, że dla tych ludzi jest to po prostu część codzienności. Jednak do dziś nie wiem, co mam o tym myśleć. Było to spotkanie z czymś, co na długo zostanie w naszej pamięci.
Zapraszam na małą fotorelację z miejsca, gdzie kupić można wiele, o ile nie wszystko!
TEN WPIS JEST CZĘŚCIĄ SERII POSTÓW NASZEJ PODRÓŻY PO PERU KTÓRĄ ODBYLIŚMY W 2022 ROKU
We use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue to use this site we will assume that you are happy with it.OkNo