Podróż samochodowa z Cusco do Huacachina to epicka wyprawa i prawdziwa uczta dla oczu i duszy. To droga, która nie tylko prowadzi przez serce Peru, ale i przez samo serce przyrody, malując przed oczami obrazy, które na zawsze pozostają w pamięci podróżnika.
Wyruszając z Cusco, zostawiliśmy za sobą miasto, które tętni historią, po to, aby doświadczyć czegoś nowego. I tu znowu muszę podkreślić, że decyzja o wynajęciu samochodu okazała się strzałem w dziesiątkę, bo dzięki właśnie tej decyzji, która niekiedy wydawała mi się niewłaściwa, mogliśmy odkrywać Peru na własnych warunkach, zatrzymując się tam, gdzie tylko chcieliśmy, aby cieszyć się z każdej chwili.
Podróżując asfaltową wstęgą drogi na tle rozciągających się w nieskończoność gór, każdy zakręt był obietnicą nowego widoku.
W miarę jak zbliżaliśmy się do niższych wysokości krajobraz zmieniał się, ale nie przestawał zadziwiać. Na naszej drodze pojawiły się gigantyczne kaktusy, a także stada lam i alpak, swobodnie paszących się na tle górskich, niekiedy zaśnieżonych szczytów.
Brak obecności innych ludzi, a obecność dzikich zwierząt był mocnym kontrastem dnia poprzedniego. Zrozumieliśmy, że znaleźliśmy się w miejscu, gdzie czas płynie inaczej, wolniej i bardziej harmonijnie.
Każdy przystanek na naszej trasie pozwalał nam poczuć, jak bardzo różnorodne jest Peru i jak wiele ma do zaoferowania.
Zatrzymując się, aby podziwiać pluszate stworzenia na tle pocztówkowych krajobrazów, które jakby świadome swojego uroku, pozowały nam dumnie do zdjęć czuliśmy wdzięczność z dokonanego, przez nas wyboru. Wdzięczność, za to, że zdecydowaliśmy się podróżować po swojemu – inaczej niż inni.
Dzisiejszy post jest formą relacji fotograficznej, w której podzielę się z Tobą niezwykłymi momentami, które udało mi się uchwycić w obiektywie.
Zapraszam do wspólnego podziwiania natury.